- Obiecujesz? - upewnia się Laura, która już wie, co kryje się pod pledem. Kątem oka widzi otwarte pudełko puzzli. Jest puste.

  • Mściwoj

- Obiecujesz? - upewnia się Laura, która już wie, co kryje się pod pledem. Kątem oka widzi otwarte pudełko puzzli. Jest puste.

16 May 2022 by Mściwoj

- Obiecuję - mówi pośpiesznie dziewczynka. Laura ostrożnie podnosi pled i udaje zdziwienie na widok obrazka z baletnicą, tego, którego wczoraj nie skończyła układać. - Zrobiłam to dla ciebie - mówi Grace. - Fantastycznie. Dziękuję ci. - Laura walczy z przypływem ciepłych uczuć, zdaje sobie bowiem sprawę, że Grace, ze swoim charakterkiem, jeszcze nie raz doprowadzi ją do szału, a mimo to zalewa ją fala sympatii dla dzieciaka. Ktokolwiek zajmował się dotąd wychowaniem Grace, choć musiał popełniać przy tym okropne błędy, nie zepsuł jej do końca. Mała ma bowiem bardzo cenną cechę – sprawianie komuś przyjemności napawa ją wyraźną radością. - Cieszysz się? - Oczywiście - zapewnia ją Laura. - Ale wiesz co? Ja też mam dla ciebie niespodziankę. - Jaką? - Coś ci przyniosłam. - Sięga do torby i wyjmuje parę baletek. - Przyniosłaś mi papcie? - Sześcioletnim dziewczynkom ukrywanie rozczarowania raczej się nie udaje i Grace, choć inteligencją zdecydowanie przewyższa rówieśników, również ma z tym problemy. Ale przynajmniej się stara, i Laura potrafi to docenić. - To nie są papcie, tylko buty - prostuje. - Specjalne buty... - Czarodziejskie? - Właśnie. - Takie, które mogą mnie zanieść tam, gdzie zechcę. - Nie, ale pozwolą ci zrobić różne rzeczy. - Na przykład kręcić tours? - Na przykład - odpowiada Laura, patrząc, jak dziewczynka próbuje wcisnąć stopkę w baletkę. - Są za małe. - Nie martw się, mam większe - uspokaja ją i wyjmuje z plecaka następną parę. - Przymierz te. - Pasują! - woła uradowana Grace. Laura jednak kręci głową. - Nie, są za duże - ocenia i wyjmuje ostatnią parę. - Masz sklep z czarodziejskimi butami? - pyta dziewczynka, wciskając stopy w baletki. - Nie, chociaż jest to pomysł. - Laura śmieje się. - Muszę się nad nim poważnie zastanowić. Grace ściąga prawą stopę, tak jak wczoraj pokazywała jej Laura, i jest zachwycona. Po chwili jednak coś burzy jej radość. Patrzy najpierw na swoją stopę, potem na obrazek z ułożonych puzzli, wreszcie na Laurę. - Ona ma inne czarodziejskie buty - mówi zawiedzionym głosem. - To prawda - przyznaje Laura. - Ona ma pointy. - Chcę takie same. Laura rozumie jej rozczarowanie. Kiedy dostała swoje pierwsze baletki, od razu się zorientowała, że różnią się od obuwia z usztywnionymi noskami, w którym występują tancerki, i też była zawiedziona. - Kiedyś może dostaniesz pointy. - Kiedy? - Za parę lat. - Jak będę taka stara jak ona? - Grace pokazuje palcem balerinę na obrazku. - Może wcześniej - odpowiada Laura. - Na przykład kiedy będziesz taka stara jak ja. Albo nawet jeszcze trochę wcześniej. Chce jej się śmiać, ale zachowuje poważną twarz, ponieważ Grace jest bliska łez. - Chodź, szkoda czasu, idziemy poćwiczyć. - Bierze małą za rękę i prowadzi do lustra. 10 Grace chyba wreszcie zasnęła. Laura patrzy na jej spokojną śliczną buźkę i nie porusza się, dopóki oddech dziewczynki się nie wyrównuje. Odczekuje jeszcze chwilę, wstaje ostrożnie, idzie na palcach do drzwi i wymyka się na korytarz. Nie śpiesząc się, przystaje przy wszystkich obrazach. Kiedy dochodzi do tego, który spodobał jej się najbardziej, otwierają się najbliższe drzwi. Laura cofa się, spłoszona. Rudowłosy chłopak, który wychodzi na korytarz, jest tak samo zaskoczony jej obecnością, jak ona jego nagłym pojawieniem się. Jest jednak mieszkańcem tego domu, więc szybciej odzyskuje rezon. - Cześć. - Cześć - odpowiada Laura, marząc o tym, żeby jak najszybciej zniknął. On jednak nie znika. Zresztą nie musi, jest u siebie. To ona błąka się nie wiadomo po co po korytarzu. - Grace zasnęła, więc postanowiłam obejrzeć obrazy. - Jest na siebie zła, że się tłumaczy. W dodatku czuje, że się czerwieni. - Pewnie daje ci nieźle popalić. - Kto? Ach, tak... Grace... - Policzki palą ją żywym ogniem, muszą już być buraczkowe. - Nie jest tak źle. Chłopak przechyla głowę i patrzy na nią z niedowierzaniem. Pewnie ma ją za dziewczynę, której tak bardzo zależy na pracy, że nie tylko jest gotowa znosić jego rozwydrzoną siostrę, ale również boi się ją skrytykować. Nie myli się o tyle, że rzeczywiście nie chciałaby stracić tego zajęcia. - Posłuchaj, znam swoją siostrę - mówi, uśmiechając się przyjaźnie. - Jesteś tego pewien? - Czego? - Tego, że ją znasz. - Pytasz poważnie? Policzki przestają ją piec. Mówi sobie, że ten chłopak niczym się nie różni od chłopców z jej dawnego życia - na przykład od Chrisa Connelly'ego - nie ma więc powodu peszyć się w jego towarzystwie. - Tak, całkiem poważnie - odpowiada, patrząc mu w oczy. Są ładne, szarozielone i bystre. Tylko że to nie powinno mieć dla niej żadnego znaczenia. Jest na siebie wściekła, że zwraca uwagę na oczy chłopaka, który pewnie jest taki sam jak Chris. - No... chyba... chyba ją trochę znam. - Simon nie wydaje się już taki pewny siebie jak przed chwilą, co Laurze sprawia wyraźną satysfakcję. - Wiem, że żadna z opiekunek nie wytrzymała z nią dłużej niż dwie godziny - ciągnie, a ona z trudem odrywa wzrok od tych jego szarozielonych oczu. - Nie mam pojęcia, jak tobie się to udaje. - Straszę ją apokalipsą. Przez chwilę patrzy na nią tak, jakby potraktował te słowa poważnie, a potem się uśmiecha. - A teraz na serio. Powiedz mi, jak ci się udaje z nią wytrzymać. - Grace to najbystrzejszy dzieciak, jakiego udało mi się poznać. - To akurat wiem - przyznaje chłopak. - I jako bystry dzieciak - ciągnie Laura - wie, że z nianią nie należy zadzierać. Większość chłopców, którzy rozdziawiają usta tak jak teraz Simon, wygląda w takich chwilach debilnie... niestety, on nie. Jemu dodaje to nawet uroku. I Laura znów jest na siebie zła. W ogóle nie powinna przecież dostrzegać takich rzeczy.

Posted in: Bez kategorii Tagged: anna karczmarczyk wzrost, prezenterzy dzień dobry tvn, piosenka maryli rodowicz,

Najczęściej czytane:

i przedmów, ...

opowiedział nowo poznanemu człowiekowi o tym, co się stało. Ze względu na swój charakter i głęboko zakorzenioną wstydliwość pan Matwiej wcale nie był skłonny się wywnętrzać, tym bardziej przed obcymi ludźmi. Ale, po pierwsze, Lew Nikołajewicz jakoś wcale nie wydawał ... [Read more...]

ast odezwała. ...

Sandy wiedziała, których akt szef szuka. Doskonale pamiętała, gdzie leżą. Ale nie podniosła słuchawki i nie oddzwoniła. Może Shep miał rację. Może pracowała za dużo. Przedłożyła własne zachcianki nad ... [Read more...]

stowarzyszeniami, zarówno polskimi

jak i francuskimi, oraz zbieranie materiałów mogących skompromitować go w oczach opinii publicznej”. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kasa-chorych.olsztyn.pl

WordPress Theme by ThemeTaste