chłodniej, i podać mu lekarstwo.

  • Mściwoj

chłodniej, i podać mu lekarstwo.

20 January 2021 by Mściwoj

- Chodź - warknął Nik, zdążając do wyjścia z garażu. Po drodze jeszcze powiedział coś po grecku do swego asystenta. - Zostaw tu swoje rzeczy. Spiro się wszystkim zajmie. Carrie prawie biegła za Nikiem. Chciała być jak najbliżej, żeby Danny nie stracił jej z oczu, żeby się nie przestraszył. Ale Danny w ogóle się nie rozglądał. Przestał płakać, główka opadła mu na ramię Nika... Carrie bardzo się o niego bała. - Pójdziemy do najbliższego hotelu i tam wezwiemy lekarza - poinformował ją Nik. - To zaledwie parę kroków stąd. Wpatrzona w Danny'ego Carrie nawet nie zauważyła, kiedy dotarli do hotelu. Ocknęła się dopiero w chłodnym holu. Nik błyskawicznie rozmówił się z recepcjonistą i wkrótce znaleźli się w przestronnym pokoju z klimatyzacją. - Lekarz zaraz przyjedzie - powiedział Nik, spoglądając na wpatrzoną w Danny'ego Carrie. - Co trzeba teraz zrobić? Popatrzyła na niego tymi swoimi zielonymi oczami, a minę miała taką, jakby się dziwiła, że on ją pyta, co robić. Ale zaraz się otrząsnęła. - Trzeba mu zbić gorączkę - powiedziała. - Trzeba go schłodzić, zmusić, żeby coś wypił, i podać kolejną dawkę leku. R S Nik położył Danny'ego na łóżku, ostrożnie zdjął mu koszulkę i szorty. Jak skamieniały wpatrywał się w dziecięce ciałko pokryte mnóstwem czerwonych kropeczek. To nie do przyjęcia! Potomek Kristallisów nie ma prawa tak cierpieć! Mój bratanek nie powinien być ciągany po ogólnie dostępnych miejscach, kiedy jest taki chory. Bóg jeden raczy wiedzieć, co by ta Carrie zrobiła, gdybym ja się w porę nie pojawił. - No nie! - rozległ się rozpaczliwy szept Carrie; - Tych krostek jest dwa razy tyle, co rano. - Ale nie jest już taki rozgrzany. - Nik uniósł Danny'ego i nieporadnie położył go sobie na kolanach. - Może dlatego, że tu jest znacznie chłodniej niż na parkingu. - Pewnie tak - zgodziła się Carrie. Uklękła przy łóżku, rozerwała saszetkę z lekiem, wycisnęła gęsty syrop na łyżeczkę, wsunęła łyżeczkę z lekiem do buzi malca. - Wypij, skarbie - przemawiała czule do Danny'ego. - Zaraz się lepiej poczujesz. I jeszcze trochę picia. O, tak. Grzeczny chłopiec. Uważnie obserwowała małego. - Chyba już mu lepiej - powiedziała po chwili. Ostrożnie wzięła dziecko na ręce. - To znaczy nadal jest chory, ale temperatura wyraźnie spadła. Zobacz, już na mnie patrzy i nawet próbuje się uśmiechnąć. Strasznie się przeraziłam, kiedy przestał reagować.

Posted in: Bez kategorii Tagged: anna karczmarczyk wzrost, kolor blondu, pies myśliwski beagle,

Najczęściej czytane:

wała ...

się w Louisville, Memphis i Atlancie. Nocowała w porządnych hotelach, jadała w restauracjach, a także chodziła do kina i na zakupy, nie zauważając, jak szybko topniały finansowe zasoby. Nie zastanawiała ... [Read more...]

Moi wydawali wszystko na wódkę. Czy wiesz, jak to

jest, gdy się niczego nie ma? Nie czekał na odpowiedź. Nie potrzebował jej. Znał ją aż za dobrze. ... [Read more...]

zwykłych sprawach jak piekarniki do pieczenia chleba i kawa. A jeszcze

parę minut temu była pewna, że John Powers wykradł jej córkę. – Dobrze spałaś? – zapytał. – O dziwo, tak. – Była tak zmęczona, że nie miała żadnych koszmarów ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kasa-chorych.olsztyn.pl

WordPress Theme by ThemeTaste