- I to wszystko? - spytała.
- To wersja skrócona i poprawiona. Nie chciałem cie zanudzac szczegółami. Poza tym, teraz to wszystko nie ma ju¿ znaczenia. Było, mineło. - Naprawde? - Marla z niedowierzaniem uniosła jedna brew, przypominajac sobie ubiegła noc. 351 - Nie mo¿e byc inaczej. - Jego oczy pociemniały. Nagle chwycił ja za reke i podniósł do góry, tak ¿e slubna obraczka zalsniła w swietle latarni. Marla drgneła i omal nie oblała sobie płaszcza kawa. - Mimo tego, co wydarzyło sie ostatniej nocy, ciagle jestes me¿atka, Marla. Przekleta prawda. - Wiem - powiedziała. - Mój Bo¿e, dobrze to wiem. - Wysuneła reke z jego dłoni. - Oboje zgodzilismy sie co do tego, ¿e popełnilismy bład. Ale ja ciagle chce wiedziec wszystko, Nick. Wszystko o nas. - Jezu. - Mówie powa¿nie - nalegała. Podniosła ku niemu twarz i odwa¿nie spojrzała w jego gniewne oczy. Czuła osiadajaca jej na policzkach wilgotna mgłe. Nick dokonczył kawe i zmiał kubek. - Nie ma sensu znowu tego wszystkiego wywlekac. - Doprawdy? - Tak. - Wrzucił kubek do kosza na smieci. Marla wsuneła mu reke pod ramie i szli tak szeroka ulica, pełna oswietlonych sklepowych witryn, w chłodnym, słonym powietrzu. - Nie sadzisz, ¿e mam prawo znac prawde? - A co to da, pani Cahill? - Mo¿e nic, ale ciagle dostaje od ciebie sprzeczne sygnały. Raz mam wra¿enie, ¿e mnie pragniesz, a zaraz potem zaczynasz mnie odpychac. - Wyjasnijmy sobie jedno, dobrze? - powiedział Nick. - Wcia¿ cie pragne. - Serce zabiło jej mocniej przy tym wyznaniu. Widziała cierpienie w jego twarzy. -I zawsze bede cie odpychał. Poczuła nagły ból w sercu i ogarneło nia poczucie winy. W jego ciemnych jak noc oczach dostrzegła niemy wyrzut. A wiec tak to jest byc dwojgiem przeznaczonych sobie ludzi skazanych na wieczna rozłake. Nigdy nie bedzie mogła dzielic 352 ¿ycia z tym człowiekiem. Którego kocha. I zawsze ju¿ bedzie dreczył ja ten ból, przez wszystkie lata, które nadejda. Zamkneła oczy, próbujac wziac sie w garsc. Nie kocha Nicka. To niemo¿liwe. Przecie¿ go nie zna. Nie zna nawet samej siebie. Co sie z nia dzieje? I dlaczego na mysl o tym, ¿e kiedys odrzuciła jego uczucie, jej serce przeszywa taki ból? - Rozumiem, o co ci chodzi, wierz mi, nie chce otwierac starych ran, ale sadze, ¿e to bardzo wa¿ne, ¿ebym dowiedziała sie o sobie wszystkiego - powiedziała powa¿nie, patrzac mu prosto w oczy, w których było teraz tyle cierpienia. - Wszystkiego - powtórzyła nieustepliwie. – Choc by nie wiem ile miało mnie to kosztowac. Chce wiedziec wszystko. Wszystko, co było dobre, i wszystko, co było złe.