przyszłości chciała zostać agentem FBI. Jak ojciec. Wciągnął na siebie stare sportowe szorty i

  • Mściwoj

przyszłości chciała zostać agentem FBI. Jak ojciec. Wciągnął na siebie stare sportowe szorty i

16 August 2022 by Mściwoj

szarą koszulkę. Na ulicy przeniknął go ostry chłód poranka. Biegnąc, Quincy wciąż rozmyślał o krzyku umierającej dziewczynki i o jej niezłomnej wierze. I o swojej córce, i o tragedii, przed którą nie zdołał jej uchronić, mimo tylu lat starań, by świat był bezpiecznym miejscem. A potem zaczął myśleć o Rainie, jej podkrążonych szarych oczach i silnie zarysowanym, upartym podbródku. O tym, jak przyjmowała ciosy i znowu stawała do walki. Kiedyś wydawało mu się, że izolacja jest skuteczną ochroną. Koncentrując się wyłącznie na pracy, można zrobić coś dla ludzi, dla swojej rodziny. Słuchał, jak umierała trzynastoletnia dziewczynka, ale nie dotarło do niego znaczenie jej słów. Quincy miał już swoje lata, a mimo to ciągle się uczył. Biegł przez jakiś czas, czując na policzkach chłód czystego górskiego powietrza. W żyznej dolinie budził się piękny dzień. Quincy zrozumiał, dlaczego Rainie Conner wróciła do Bakersville. Tuż przed pierwszą zjawił się w centrum operacyjnym zespołu dochodzeniowego na strychu ratusza. Spodziewał się, że nie zastanie Rainie, która o świcie pojechała do Portland, by uczestniczyć w sekcji zwłok. Ale policjantka siedziała już za swoim prowizorycznym biurkiem. Nie podniosła od razu wzroku. Pisała coś z zacięciem. Przez chwilę przyglądał się jej. Twarz Rainie była jeszcze bledsza niż wczoraj, cienie pod oczami wyraźniejsze. Kolejna bezsenna noc, domyślił się, i w dodatku koszmarny poranek. Udział w sekcji zwłok nigdy nie jest miłym przeżyciem, a co dopiero, gdy chodzi o dzieci. Sądząc jednak po jej skupionej minie, Rainie nie miała zamiaru zwalniać tempa. Przypominała mu kogoś. Minęła dłuższa chwila, zanim uzmysłowił sobie kogo. Tess. Tess Williams. Inne śledztwo, wieki temu, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Tess popełniła błąd. Poślubiła idealnego mężczyznę, takiego, o którym się mówi, że jest zbyt dobry, żeby był prawdziwy. Okazało się, że Jim Beckett doskonale pasuje do tego powiedzenia. Przystojny, oddany pracy policjant miał oryginalne hobby. Zatrzymywał ładne blondynki za przekroczenie prędkości, a potem je mordował. Tess jako pierwsza wpadła na trop zbrodniczej działalności męża i powoli zaczęła gromadzić przeciwko niemu dowody, jednocześnie z nim sypiając. Jim Beckett nie poddał się bez walki. Przypłaciło ją zdrowiem kilku członków grupy antyterrorystycznej, łącznie z samym Quincym, który dorobił się wtedy paru kolejnych blizn. Ale Tess była twardsza, niż ktokolwiek przypuszczał. Kiedy Beckett wytropił ją po swojej ucieczce z więzienia, załatwiła sprawę tak, że podatnicy ze stanu Massachusetts nie musieli już więcej łożyć na utrzymanie zbrodniarza. Quincy od dawna o niej nie myślał. Próbował obliczyć, w jakim wieku powinna być teraz jej córka, Samantha. Dziesięć lat? Minęło trochę czasu. Był ciekaw, jak im się wiedzie. Nigdy nie kontynuował znajomości z osobami, które poznał w trakcie śledztwa. Nawet jeśli kończyło się ono szczęśliwie, musiał kojarzyć się tym ludziom z najczarniejszymi chwilami ich życia. W tej sytuacji jakoś nie wypadało posyłać świątecznych kartek. – Masz zamiar tak stać przez całe popołudnie? – zagadnęła Rainie, nie odrywając wzroku od zapisanej kartki. – Podziwiam tylko widok. Podniosła oczy i rzuciła mu piorunujące spojrzenie. – Och, odczep się. – Widzę, że wycieczka do kostnicy się udała. – Wszystko, czego się obawiałam, razy dziesięć. Na litość boską, wchodzisz albo wychodzisz. Nie znoszę ludzi, którzy sterczą w drzwiach. Quincy bez pośpiechu usiadł naprzeciwko niej. Rainie musiała być bardziej zmęczona, niż mu się zrazu wydawało. Kiedy się odezwała, dosłyszał w jej głosie irytację człowieka na krawędzi załamania. Mógł się założyć, że nie pozwoliła sobie na łzy. Zły znak. Czasem dobrze jest się wypłakać. Tylko w ten sposób można zapanować nad bólem. – Piszesz raport? – zapytał obojętnie. – Nie. Kompletuję listę. Co sądzisz o tajemniczym facecie w czerni? – Słucham? – O facecie w czerni. Tym, którego widziało kilkoro dzieci. Fakt czy fikcja? – Nie wiem. – A jeśli on istnieje? Czy w szkolną strzelaninę może być zamieszany ktoś z zewnątrz? – Zdziwiłabyś się, w jak wielkim stopniu – powiedział powoli Quincy. – I to nawet ktoś

Posted in: Bez kategorii Tagged: modne krótkie fryzury na wesele, szampony nie testowane na zwierzętach, drożdże do picia na włosy,

Najczęściej czytane:

- Nie widzę różnicy.

Opadła na poduszkę, wzrok wbiła w sufit. - To dlatego tu dzisiaj przyjechałeś? - zapytała, modląc się, żeby zaprzeczył. Tak bardzo chciała, by powiedział, że przyjechał dla niej, bo chciał ją zobaczyć, być z nią. - Tak. ... [Read more...]

- Jest taka dobra i uczynna. Nie znoszę tego rodzaju cukierkowych istot i z prawdziwą przyjemnością ujrzę jej upadek. ...

- W porządku - uśmiechnął się Mark. - Powiem ci, co zamierzam zrobić. - W kilku słowach wyjaśnił swój plan. - Ale czy ona się zgodzi? - wątpiła Oriana. - Może się po prostu poskarżyć lady Helenie. - Nie sądzę. Doskonale zdaje sobie sprawę, że wejście Arabelli do towarzystwa zależy od jej dobrego zachowania. Nie zechce tak ryzykować. ... [Read more...]

Mark nie wiedział o jej uczuciach, a ona wolała, Ŝeby tak pozostało.

- Czekam, Alli. PomoŜesz mi? Napotkała jego wzrok i dostrzegła prośbę w jego oczach. Potrzebował jej pomocy, a przynajmniej sprawiał takie wraŜenie. I choć ona nie o takiej pomocy ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kasa-chorych.olsztyn.pl

WordPress Theme by ThemeTaste